I Ca 326/24 - zarządzenie, uzasadnienie Sąd Okręgowy we Włocławku z 2025-02-05
Sygn. akt I 1 Ca 326/24
UZASADNIENIE
Zaskarżonym postanowieniem Sąd Rejonowy w Radziejowie ograniczył władzę rodzicielską uczestnikom postępowania J. A. (1) i M. Z. nad małoletnim synem O. Z. (ur. (...)) poprzez ustanowienie nadzoru kuratora sądowego nad warunkami wychowania chłopca oraz zobowiązanie obojga rodziców do ścisłej współpracy ze szkołą i poddanie małoletniego O. badaniu w publicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w terminie 6 miesięcy od dnia uprawomocnienia się postanowienia celem dalszego diagnozowania syna i podjęcia wynikających z orzeczenia zaleceń oraz złożenia w Sądzie orzeczenia tej poradni w terminie 21 dni od dnia jego wydania, ustalając jednocześnie 6-miesięczne terminy składania sprawozdań przez kuratora ze sprawowanego nadzoru, przy czym termin pierwszego sprawozdania wyznaczył na okres 14 dni od nawiązania kontaktu z rodziną (pkt 1). Kosztami postępowania w sprawie obciążył Skarb Państwa (pkt 2).
Apelację od powyższego postanowienia wniosła uczestniczka postępowania zaskarżając je w części dotyczącej ograniczenia jej władzy rodzicielskiej nad synem. Wydanemu orzeczeniu zarzuciła naruszenie przepisów prawa procesowego, wskazując na uchybienie:
- art. 235
2 § 1 pkt 3 k.p.c. poprzez pominięcie wniosku dowodowego uczestniczki
o przesłuchanie w charakterze świadków K. P., M. P., A. K. i A. C., czym naruszono prawo do równości stron
w procesie, uniemożliwiono dowodzenia okoliczności istotnych w sprawie, które następnie legły u podstaw rozstrzygnięcia Sądu,
- art. 233 § 1 k.p.c. polegające na braku wszechstronnego rozważenia zebranego
w sprawie materiału dowodowego i jego dowolnej ocenie, co skutkowało bezzasadnym przyjęciem, że konieczne jest ograniczenie matce władzy rodzicielskiej nad małoletnim, jak i:
a) pominięcie przez Sąd, iż z zeznań świadków P. K. i M. W. wynika, że w zachowaniu małoletniego nastąpiła znacząca poprawa, dziecko nie stwarza zagrożeń dla innych dzieci lub poważnych problemów wychowawczych,
b) uznanie za wiarygodne w całości zeznań świadka W. B., w sytuacji gdy zgromadzony w sprawie materiał dowodowy oraz zeznania pozostałych świadków wskazują na jego zainteresowanie wynikiem sprawy w celu uzyskania finansowania zajęć dodatkowych oraz nauczyciela wspomagającego dla małoletniego, do czego konieczne jest uzyskanie orzeczenia z poradni publicznej,
c) bezpodstawne uznanie, że matka nie współpracuje ze szkołą, mimo iż świadkowie wskazali, że jest ona bardzo zaangażowana w sprawy dotyczące dziecka, w tym A. N. zeznała, że ma codzienny kontakt z uczestniczką, jest ona na bieżąco informowana o sprawach dotyczących syna i następuje właściwa reakcja, „strona” opiekuńcza jest właściwie sprawowana, a O. jest przyprowadzony do szkoły i przygotowany do zajęć,
d) bezpodstawne uznanie, że dobro dziecka wymaga przeprowadzenia badania w publicznej poradni, mimo że chłopiec posiada opinię wydaną przez poradnię prywatną oraz opinie wystawione przez specjalistów, które wskazują, że jest zdrowy, nie wykazuje zaburzeń ani przesłanek do wydania orzeczenia o niepełnosprawności lub potrzebie kształcenia indywidualnego, a nadto pozostaje pod opieką specjalistów i korzysta z zajęć mających na celu wykształcenie prawidłowych postaw społecznych i integrację z rówieśnikami.
Niezależnie od tego apelująca podniosła zarzut sprzeczności istotnych ustaleń z zebranym materiałem dowodowym polegający na przyjęciu, że zasadne jest ograniczenie władzy rodzicielskiej uczestniczki nad małoletnim synem w sposób wskazany w postanowieniu, podczas gdy ustalenie takie jest dowolne i nie znajduje potwierdzenia w materiale dowodowym zgromadzonym w sprawie, a nadto pozostaje w sprzeczności z dobrem dziecka.
W oparciu o powyższe zarzuty domagała się zmiany zaskarżonego postanowienia poprzez nieograniczanie władzy rodzicielskiej uczestniczce J. A. (2), ewentualnie
jego uchylenia i przekazania sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.
Ustosunkowując się do wywiedzionej apelacji uczestnik wniósł o jej oddalenie.
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Apelacja jako pozbawiona uzasadnionych podstaw podlegała oddaleniu.
W pierwszej kolejności należy stwierdzić, że Sąd Rejonowy dokonał prawidłowych
i przydatnych dla rozstrzygnięcia sprawy ustaleń faktycznych. Poprzedził je również prawidłową oceną zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, która nie przekroczyła granic określonych w art. 233 § 1 k.p.c. Ustalenia te Sąd Okręgowy w pełni podziela
i przyjmuje za własne, czyniąc je zarazem podstawą własnego orzekania. Tak naprawdę nie były one również kwestionowane na etapie postępowania apelacyjnego. Jedyny zarzut dotyczący sfery ustaleń faktycznych dotyczył bowiem braku ustalenia, że zachowanie O. uległo znacznej poprawie, nie stwarza on zagrożenia dla innych dzieci ani poważnych problemów wychowawczych. Mając na uwadze, że Sąd II instancji jako Sąd merytoryczny ma obowiązek poczynić własne ustalenia faktyczne Sąd Okręgowy na etapie postępowania apelacyjnego uzupełnił podstawę faktyczną rozstrzygnięcia o ustalenie dotyczące dalszego zachowania O.. M. w okresie, kiedy było ciepło, a uczniowie więcej czasu przebywali na zewnątrz spędzając przerwy na boisku zachowanie chłopca rzeczywiście było poprawniejsze. Wówczas zgodnie spędzał czas z rówieśnikami. Natomiast w okresie jesienno-zimowym, kiedy dzieci przebywają głównie w budynku szkolonym jego zachowanie znów uległo pogorszeniu. Częściej odmawia współpracy i popada w konflikty z dziećmi. Zachowania małoletniego nadal są nieprzewidywalne i nie zawsze stosuje się do obowiązujących reguł. Chłopcu trudno jest dostosować się do zasad panujących np. na zajęciach wychowania fizycznego, nie zdaje sobie sprawy z ze skutków swoich zachowań, w tym, że są one niebezpieczne. Powyższego ustalenia Sąd dokonał w oparciu o treść złożonej na etapie postępowania apelacyjnego opinii dyrektora szkoły z 2 grudnia 2024 r. (k. 158), której wiarygodność nie była kwestionowana i nie nasuwa wątpliwości.
Całkowicie bezskuteczny okazał się zarzut dotyczący wadliwego (zdaniem uczestniczki) pominięcia zgłoszonych przez nią wniosków dowodowych
o przesłuchanie w charakterze świadków K. P., M. P., A. K. i A. C.. Nie zostało bowiem zgłoszone zastrzeżenie do protokołu w trybie art. 162 k.p.c. i już z tego powodu apelując utraciła możliwość powoływania się na ewentualne uchybienia w tym zakresie w toku dalszego postępowania.
Stąd też na okoliczność tego, że Sąd być może wadliwie nie przeprowadził określonych dowodów, w tym z przesłuchania świadków, skarżąca nie mogła skutecznie powołać się
w apelacji, co czyniło omawiany zarzut bezzasadnym.
Przed przystąpieniem do dalszych rozważań trzeba wyjaśnić – o czym już wyżej wspomniano -S iż J. A. (1) podnosząc w apelacji zarzut obrazy przepisu art. 233 § 1 k.p.c. oraz odrębny zarzut sprzeczności istotnych ustaleń sądu – wbrew literalnemu brzmieniu – nie tyle kwestionowała ustalenia faktyczne Sądu, będące zazwyczaj skutkiem wadliwej oceny dowodów, co bardziej nie zgadzała się ich oceną prawną dokonaną przez Sąd. Na marginesie błąd w ustaleniach faktycznych nie jest uchybieniem samym w sobie, niejako zawieszonym w próżni. Zawsze stanowi wynik naruszenia prawa procesowego, najczęściej właśnie błędu logicznego popełnionego przy ocenie materiału dowodowego. Bliższa analiza podniesionych zarzutów wskazuje jednak, że generalnie nie dotyczyły one sfery ustaleń faktycznych, zawartych w wydzielonej części uzasadnienia po słowach: „Sąd ustalił...”, lecz stanowiły próbę podważenia wniosków wyciągniętych z prawidłowo ustalonego stanu faktycznego, a zatem subsumpcji stanu faktycznego pod określoną normę prawną. Zarzuty te nie miały więc charakteru procesowego, a materialnoprawny, gdyż skarżąca za ich pomocą kwestionowała tak naprawdę wnioskowanie Sądu na podstawie prawidłowo zgromadzonego materiału dowodowego i poczynionych ustaleń faktycznych oraz dokonaną przez Sąd I instancji ocenę co do istnienia przesłanek do ingerencji we władzę rodzicielską nad małoletnim O. i jej ograniczenia rodzicom, a przede wszystkim przysługującej matce chlopca. Stąd też podniesione w ramach tego zarzutu zagadnienia podlegają analizie, ale w ramach poprawności głównie art. 109 k.r.o. Sąd odwoławczy ma bowiem obowiązek właściwego zastosowania prawa materialnego, choćby jego naruszenie nie zostało wytknięte w apelacji, co jednak w przypadku sporządzenia środka odwoławczego przez profesjonalnego pełnomocnika musi budzić duże zdziwienie.
Przechodząc zatem do omówienia przyczyn oddalenia apelacji nie powinno budzić wątpliwości, że naczelną zasadą prawa rodzinnego, a zwłaszcza unormowań dotyczących władzy rodzicielskiej, jest zasada dobra dziecka (art. 3 ust. 1 Konwencji o prawach dziecka). Ma ona charakter pierwszorzędny i bezwzględny. Ponadto odnosi się do każdej indywidualnej decyzji stosowania prawa przez Sąd i to zarówno w sferze stosowania przepisów postępowania, jak i wykładni norm prawa materialnego stanowiących merytoryczną podstawę rozstrzygnięć dotyczących dzieci. Dlatego Sąd przy podejmowaniu decyzji we wszystkich sprawach dotyczących dzieci, w tym o władzy rodzicielskiej, winien kierować się przede wszystkim dobrem dziecka, gdyż warunkuje ono wszelkie rozstrzygnięcia w tego rodzaju sprawach (v. wyrok Sądu Najwyższego z 8 czerwca 2000 r., V CKN 1237/00, Lex nr 52389, uchwała Sądu Najwyższego z 12 czerwca 1992 r., III CZP 48/92, OSNC 1992/10/179). Zgodnie zaś z art. 109 § 1 k.r.o. jeżeli dobro dziecka jest zagrożone, Sąd opiekuńczy wyda odpowiednie zarządzenia. Sąd ten może wydać każde zarządzenie, jakiego w danych okolicznościach wymaga dobro dziecka, a więc jakiego wymaga troska
o prawidłowy rozwój duchowy, psychiczny i fizyczny dziecka. W szczególności może zobowiązać rodziców do określonego postępowania, w tym do współpracy z asystentem rodziny, bądź poddać wykonywanie władzy rodzicielskiej stałemu nadzorowi kuratora sądowego (v. postanowienie Sądu Najwyższego z 4 marca 1999 r., II CKN 1106/98, Lex nr 1125073). Zarazem podstawowym celem ograniczenia władzy rodzicielskiej jest ochrona zagrożonego dobra dziecka oraz niesienie pomocy rodzicom dla właściwego wykonywania tej władzy. Ingerencja Sądu nie ma natomiast represyjnego charakteru i nie ma na celu niejako ukarania rodziców za uchybienia w opiece i wychowaniu dziecka. Nie jest też zależna od tego, czy zagrożenie dobra dziecka zostało spowodowane zawinionym działaniem rodziców
(v. postanowienie Sądu Najwyższego z 28 kwietnia 2000 r., II CKN 452/00, Lex nr 52548). Jednocześnie z przywołanego przepisu wynika, iż przesłanką ograniczenia władzy rodzicielskiej jest zagrożenie dobra dziecka. Wobec tego interwencja Sądu nie jest ograniczona do sytuacji, kiedy nastąpi już naruszenie dobra dziecka. Wystarczający jest sam stan zagrożenia tego dobra. Zarządzenia sądu opiekuńczego mogą mieć więc charakter prewencyjny i powinny prowadzić do usunięcia stanu zagrożenia. Pożądane jest wręcz podjęcie ingerencji w sferę władzy rodzicielskiej już w razie zagrożenia dobra dziecka, by zapobiec ujemnym skutkom niewłaściwego lub nieudolnego jej sprawowania
(v. postanowienie Sądu Najwyższego z 13 września 2000 r., II CKN 1141/00, Lex nr 51969).
Biorąc powyższe pod uwagę w okolicznościach sprawy zdaniem Sądu odwoławczego Sąd Rejonowy w pełni prawidłowo uznał, że istnieją przesłanki do ograniczenia władzy rodzicielskiej przysługującej rodzicom. Nie znajduje przy tym jakiegokolwiek uzasadnienia stwierdzenie uczestniczki, że wydane orzeczenie jest dla niej krzywdzące, skoro ograniczenie władzy rodzicielskiej nie ma represyjnego charakteru, tylko zmierza do ochrony dobra dziecka. O tym obydwoje rodzice najwyraźniej zapominają.
W szczególności w świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie jest tak – jak to usiłowano przedstawić w apelacji – że O. jest już grzeczny, jego zachowanie uległo znacznej poprawie i jest właściwe, tak że teraz jego zachowanie nie budzi już zastrzeżeń, nie zagraża innym dzieciom czy dorosłym ani też chłopiec nie stwarza innych problemów wychowawczych. Z opinii dyrektora szkoły płyną bowiem nieco odmienne wnioski. Zachowanie maloletniego było poprawne do momentu ,kiedy O. wraz z innymi dziećmi częściej przebywał na powietrzu, a więc kiedy w ciągu dnia był aktywniejszy i miał dużo więcej ruchu, przez co mógł spożytkować energię. Natomiast teraz w okresie jesienno -zimowym, kiedy przebywa dłużej w pomieszczeniach i ma mniej ruchu, jego zachowanie znów uległo pogorszeniu. Na podobny schemat i pogorszenie zachowania chłopca od października zwrócono uwagę także we wcześniejszej opinii wychowawcy z 12 stycznia 2024 r. (k. 33-34).
Wydawałoby się, że w sytuacji kiedy dziecko nie w pełni prawidłowo się rozwija czy też przebiega on nieharmonijnie i – przy uwzględnieniu norm wiekowych – nie zachowuje się poprawnie, to rodzice należycie dbający o dobro swojego małoletniego dziecka powinni dążyć przede wszystkim do tego aby zdiagnozować przyczynę istniejących nieprawidłowości w zachowaniu dziecka, tak by móc zastosować właściwe oddziaływanie terapeutyczne, bądź wykluczyć istnienie zaburzeń rozwojowych i odpowiednio pracować nad jego zachowaniem, gdyby okazało się że zwyczajnie jest ono niegrzeczne. W tym celu rodzice - niezależnie od wzajemnych animozji czy pretensji - dla dobra małoletniego powinni dążyć do osiągnięcia porozumienia w sprawach dotyczących ich wspólnego dziecka i wypracowania zgodnego, jednolitego sposobu postępowania w kwestiach związanych z jego diagnostyką i leczeniem. Tego jednak w rozpatrywanym przypadku ewidentnie zabrakło.
W realiach rozpoznawanej sprawy trudno oprzeć się wrażeniu, że to właśnie dziecko jest przedmiotem swego rodzaju gry ze strony obojga rodziców czy też narzędziem do kontynuacji jakichś zadrażnień między nimi, do których doszło w przeszłości. Zamiast zgodnie współdziałać w wykonywaniu władzy rodzicielskiej w tak ważnej dla O. sprawie, a rzutującej niewątpliwie na jego przyszłość każde z nich stara się udowodnić swoje racje. Służy temu choćby przedkładanie stosownych opinii z różnego rodzaju prywatnych ośrodków uzyskanych w drodze indywidualnego zgłoszenia . I choć takie opinie są dowodami w sprawie to jednak Sąd I instancji ma rację, że ich wartość dowodowa jest nikła. W praktyce nie jest – z oczywistych względów - spotykane przedkładanie opinii niekorzystnej dla osoby zlecającej jej sporządzenie. Tak jest również w niniejszej sprawie, gdzie w zależności od tego, na życzenie którego z rodziców została sporządzona opinia ewidentnie jego stanowisko co do problemów dziecka popiera. Nadto są one nieprzydatne dla możliwości wdrożenia przez szkołę odpowiednich działań pomocowych. Dlatego w tej sytuacji wymagane jest, by przeprowadzić badanie w publicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Dopiero badanie przeprowadzone w takich warunkach, niezależne od zlecenia któregokolwiek z rodziców, pozwoli w sposób obiektywny ocenić zachowanie i zdiagnozować dziecko, a także o ile zajdzie taka potrzeba, uzyskać stosowne orzeczenie. Może to przynieść wymierne korzyści w postaci właściwego i kompleksowego zdiagnozowania O., a co za tym idzie umożliwi zastosowanie właściwych metod terapeutycznych – zarówno przez rodziców jak i szkołę, dając szansę na zniwelowanie ewentualnych deficytów rozwojowych i nieprawidłowości w jego zachowaniu. Pozwoliłoby to choćby na objęcie O. pomocą psychologiczno-pedagogiczną czy dostosowanie wymagań do jego indywidualnych potrzeb i możliwości. Jeśli zaś O. jest zdrowy, nie wykazuje zaburzeń, ani przesłanek do wydania orzeczenia o niepełnosprawności lub potrzebie indywidualnego kształcenia, w procesie diagnostycznym zostanie to przesądzone.
Nie ulega wątpliwości, że uczestniczka rzeczywiście podjęła kroki zmierzające do poddania O. badaniu w publicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Abstrahując od kwestii niepowiadomienia o tym fakcie ojca dziecka, ewidentnie stanowiło to reakcję na treść wydanego przez Sąd orzeczenia. Bez wydania postanowienia ograniczającego władzę rodzicielską i zobowiązującego do poddania dziecka stosownym badaniom matka by tego nie zrobiła i co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. To dopiero fakt wydania zaskarżonego postanowienia stanowił impuls do poddania dziecka badaniom. Jednocześnie proces badania dziecka w chwili orzekania przez Sąd Okręgowy nie został jeszcze ukończony i O. nie został dotychczas zdiagnozowany. Dopiero na styczeń 2025 r. zaplanowano kolejne badanie i ewentualnie dalszą diagnozę. Mając zatem na uwadze, że także Sąd II instancji rozpoznając apelację zgodnie z art. 316 § 1 k.p.c. w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. bierze pod uwagę stan istniejący w chwili orzekania, w którym to momencie proces diagnostyczny O. nie został zakończony, nie było żadnych podstaw do zmiany zaskarżonego orzeczenia.
Dotychczasowe postępowanie J. A. (1) absolutnie nie daje żadnej gwarancji, że bez nadzoru kuratora i zobowiązania nałożonego przez Sąd zapoczątkowany proces diagnostyczny ulegnie pozytywnemu ukończeniu. Jak bowiem słusznie wskazywał M. Z. matka dziecka nie jest konsekwentna i zdecydowana w podejmowanych przez siebie działaniach. Domagała się ona choćby w innej toczącej się miedzy rodzicami sprawie przeprowadzenia opinii OZSS, po czym stawiła się na badanie i oświadczyła, że
z niego rezygnuje. Co więcej, także w przeszłości inicjowała już badanie chłopca
w publicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, które wówczas nie zostało przez nią sfinalizowane. Również inne zachowania matki przeczą temu, by zasługiwała na obdarzenie jej zaufaniem co sprawia, że istnieją obawy, czy badania nie zostały obecnie podjęte w celu osiągnięcia korzystnego dla niej orzeczenia Sądu II instancji. Przykładowo uczestniczka mówiła kuratorowi, że wychowawczyni chłopca utrzymywała intymne stosunki z ojcem O., co się oczywiście okazało całkowitą nieprawdą i wyglądało zupełnie inaczej, gdyż to ją łączyła w przeszłości relacja z mężem wychowawczyni. Dlatego postępowanie matki - jak słusznie podkreślał uczestnik - niestety nie daje gwarancji, że wszystkie niezbędne czynności zostaną zrealizowane. Co więcej, apelująca ewidentnie (przynajmniej do pewnego momentu) negowała, by O. nieprawidłowo się rozwijał oraz by były z nim jakiekolwiek problemy obstając, że jest to jedynie efekt wcześniactwa.
Trudno również mówić o współpracy matki ze szkołą (dyrekcją i nauczycielami), jeśli mimo próśb i napiętej atmosfery wśród rodziców w związku z niewłaściwym zachowaniem O. przed wszczęciem sprawy o ograniczenie władzy rodzicielskiej nie poddała chłopca badaniu w publicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, zaś w toku postępowania negowała taką potrzebę. W tym kontekście niewielkie znaczenie ma okoliczność, że matka przychodzi do szkoły i wysłuchuje uwag, jeśli nie wyciąga z tego jakichkolwiek wniosków i nie podejmuje zalecanej przez szkołę diagnostyki, niezbędnej do wdrożenia właściwej pomocy O.. O stosunku apelującej do problemów dziecka w szkole może też świadczyć składanie skarg do kuratorium na wykazywane nieprawidłowości w zachowaniu O.. A przecież to przede wszystkim rodzicom powinno zależeć na właściwym zdiagnozowaniu chłopca oraz niesieniu mu odpowiedniej pomocy – poznaniu przyczyn nieprawidłowości w jego zachowaniu, znalezieniu sposobu radzenia sobie z problemami oraz wdrożeniu odpowiedniej terapii.
Należy zauważyć, że szkoła dotychczas z własnej inicjatywy, a wręcz wbrew woli matki wdrożyła szereg działań mających na celu szeroko rozumianą pomoc małoletniemu. Twierdzenia zaś, że dyrektor ma interes finansowy w uzyskaniu orzeczenia z poradni muszą co najmniej budzić zdziwienie. Uzyskanie stosownej opinii bądź orzeczenia poradni leży przede wszystkim w interesie dziecka i jego rodziców. Natomiast ze strony szkoły pozwoliłoby to na objęcie chłopca właściwym wsparciem, zalecanym przez specjalistów,
a nie tylko takim, które wydaje się być adekwatne do problemów O.. Ewentualnie prowadziłoby do zaniechania pomocy, jeśli okazałaby się ona zbędna. Kwestia finansowania jest więc zupełnie pochodna. Ponadto pomoc nauczyciela wspomagającego nie jest niczym wstydliwym, a pozwala na wyrównanie szans dziecka na tle rówieśników. W żaden sposób nie ma na celu ani nie prowadzi do stygmatyzowania chłopca, gdyż w obecnych czasach tego rodzaju pomoc nie jest w ten sposób postrzegana przez społeczeństwo. Także argument
o stresie dziecka związanym z poddawaniem go badaniom nie znajduje uzasadnienia
w realiach sprawy, skoro dotychczas obydwoje rodzice z własnej inicjatywy poddawali go wielokrotnym badaniom w przeróżnych placówkach.
Mając na uwadze, że matka dziecka nie daje żadnej gwarancji, że dopóki nie będzie orzeczenia Sądu zobowiązującego ją do określonego działania to ona wymaganej diagnozy nie zrealizuje Sąd Okręgowy nie znalazł podstaw do uwzględnienia apelacji J. A. (1). Wobec tego podlegała ona oddaleniu, o czym orzeczono w punkcie I. (pierwszym) sentencji na podstawie art. 385 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c.
Warto na zakończenie zaznaczyć, że nie ma żadnych przeszkód do tego aby rodzice - jeśli zrealizują wszystkie czynności do których zostali przez Sąd zobowiązani, a współpraca
z kuratorem będzie przebiegała pomyślnie - złożyli wniosek o przywrócenie pełnej władzy rodzicielskiej. Niemniej musi to być poprzedzone naprawą dotychczasowego postępowania i ustaniem przyczyny ingerencji we władzę rodzicielską.
O kosztach postępowania apelacyjnego rozstrzygnięto w punkcie II. (drugim) zgodnie z zasadą wynikającą z art. 520 § 1 k.p.c. Brak było podstaw do odstępstwa od ogólniej zasady orzekania o kosztach w postępowaniu nieprocesowym, skoro przedmiotem rozstrzygnięcia sprawy nie były w gruncie rzeczy interesy uczestników, lecz ich wspólnego małoletniego dziecka. W tego rodzaju sprawach nadrzędną dyrektywą jest zasada dobra dziecka - nie sposób więc mówić o sprzeczności interesów uczestników. Dlatego też rodzice winni ponieść koszty związane ze swym udziałem w sprawie.
SSO Mariusz Nazdrowicz
Sygn. akt I 1 Ca 326/24
Włocławek, 14 stycznia 2025 r.
ZARZĄDZENIE
1. odnotować złożenie uzasadnienia;
2. odpisy postanowienia wraz z pisemnym uzasadnieniem doręczyć pełnomocnikom uczestników – poprzez PI, bez pouczeń;
3. przedłożyć z zażaleniem na rozstrzygnięcie o kosztach postępowania apelacyjnego lub po upływie terminu do jego wniesienia i dołączeniu e.p.o. akta sprawy zwrócić Sądowi Rejonowemu w Radziejowie.
SSO Mariusz Nazdrowicz
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy we Włocławku
Data wytworzenia informacji: